JAZDA SAMOCHODEM Z REAKTOREM ATOMOWYM POD MASKĄ? TO NIE ŻART. TAKIE POJAZDY
KONSTRUOWANO W POŁOWIE XX WIEKU.
P
o zakończeniu II woj-
ny światowej oczekiwa-
no, że przyszłość będzie
piękna, a jej synonimem bę-
dzie technika jądrowa. Energia
atomowa miała być wykorzy-
stana nawet do napędu aut.
Pionierem w tej kategorii był
Ford FX Atmos.
JAK ODRZUTOWIEC
Ten futurystycznie stylizowany
model koncepcyjny pokaza-
no w 1954 r. podczas Chica-
go Motor Show. FX Atmos był
jednym z wielu samochodów
marzeń z początku lat 50., któ-
re zaczerpnęły swoje kształ-
ty z samolotów odrzutowych.
Kabinę auta otaczała kopu-
ła z lekkiego przezroczyste-
go tworzywa, na tylnych błot-
nikach pojawiły się pionowe
stateczniki, a przednie błotniki
wysunięto do przodu i ukryto
w nich anteny systemu radaro-
wego. Przed fotelem kierowcy
umieszczono zestaw wskaź-
ników z wyświetlaczem oraz
dwa dżojstiki zastępujące kie-
rownicę.
fot. Aral, Total, Toyota, BMW
AUTA
atomowe
REAKTOR W WALIZCE
W taki napęd atomowy Ford
wierzył tak mocno, że w 1958 r.
zaprezentował projekt o nazwie
Nucleon. To auto przyszłości
miało według wyliczeń przeje-
chać nawet 8 tys. km, a potem
trzeba było wymienić reaktor
na specjalnych „stacjach pa-
liw”. Sam reaktor mieścił się
w średniej wielkości walizce.
Projekt był jednak pozbawio-
ny głębszych analiz. Nie było
wiadomo, czy taki pojazd byłby
bezpieczny oraz czy promie-
niowanie nie byłoby szkodli-
we dla kierowcy i pasażera.
Ford wykonał nawet makietę
auta, ale w skali 3:8. Za kabiną
umieszczoną daleko z przodu
miał znajdować się reaktor ją-
Bill Ford, wnuk Henry'ego Forda – założyciela koncernu, przy makiecie
atomowego Nucelona.
32
KROK W TYŁ