drowy i zbiornik radioaktywne-
go paliwa. Takie odsunięcie
kabiny miało chronić pasaże-
rów przed... możliwym napro-
mieniowaniem.
NA AUTOPILOCIE
W 1958 r. francuska Simca
zaprezentowała projekt auta
na 2000 rok. I tu jest najwięcej
konkretów, bo ujawniano se-
krety tego modelu. Fulgur (po
francusku błyskawica) miał mieć
napęd elektryczny, a energia
pochodzić miała z małego re-
aktora atomowego pod maską.
Zasięg auta szacowano na 5
tys. km. Planowano zastoso-
wać radar wykrywający inne po-
jazdy i przeszkody na drodze.
Rozważano też zastosowanie
autopilota umożliwiającego nie-
była to z pewnością raczej nie
„atomowa”, a zasilana ener-
gią z akumulatorów, odmiana
elektryczna.
SZEŚĆ KÓŁ
Chyba najbardziej ekstrawa-
ganckim samochodem, w któ-
rym rozważano zastosowanie
napędu atomowego, był sze-
ściokołowy Ford Seattle-ite
XXI, pokazany na wystawie
światowej w Seattle w 1962 r.
Model był wizją pojazdu XXI
wieku z nawigacją i monitorem
na kokpicie wyświetlającym in-
formacje np. o pogodzie. Se-
attle-ite XXI miał być bardzo
zwrotny. Jego cztery przednie
koła skręcały w wybranym kie-
runku po naciśnięciu przycisku
na panelu sterowania.
mal samodzielną jazdę. Fulgur
po osiągnięciu 120 km/h lekko
unosił przednie koła i jechał
tylko na tylnych, Równowagę
zapewniały stateczniki z tyłu
nadwozia. Prędkość maksy-
malną szacowano na 150 km/h.
Simca Fulgur była na przeło-
mie lat 50 i 60. XX wieku wi-
dywana na ulicach Paryża, ale
SAM REAKTOR MIEŚCIŁ
SIĘ W ŚREDNIEJ
WIELKOŚCI WALIZCE.
JEDNAK NIE BYŁO
WIADOMO, CZY TAKI
POJAZD BYŁBY
BEZPIECZNY ORAZ CZY
PROMIENIOWANIE
NIE BYŁOBY SZKODLIWE.
34
KROK W TYŁ