INTER-NEWS
WARSZTAT
Warsztatowa (r)ewolucja na półmetku
Wprawdzie tylko co dziesiąty polski kie-
rowca jeździ do ASO, a pozostali korzy-
stają z usług warsztatów niezależnych, ale
tylko dlatego, że większość zmotoryzowa-
nych nie może sobie pozwolić na drogie
naprawy w stacjach autoryzowanych.
Jak przekonać ich, że warsztat
niezależny to nie tylko tańszy, ale
po prostu lepszy wybór?
W akcji „Warsztatowa (r)ewolu-
cja” pokazujemy najlepsze praktyki
w branży warsztatowej i na przykła-
dzie jednego, wybranego warsztatu
w przyśpieszonym tempie opisuje-
my drogę od rynkowego średniaka
do członka rozpoznawalnej sieci
serwisowej, który bez kompleksów
będzie w stanie rywalizować o naj-
lepszych klientów. Kolejne odcinki
„Warsztatowej (r)ewolucji” publiko-
wane są w każdy czwartek na portalu
Motofaktor.pl
Warsztat Tomar powstał 8 lat temu. Firmę
prowadzi dwóch wspólników – Tomasz Ca-
pek i Marcin Ślaski, którzy na razie nie za-
trudniają pracowników. Tomar zaliczył epi-
zod w sieci O.K. Serwis zanim ta zmieniła
swoją koncepcję stawiając tylko na najlepsze
warsztaty. W kwietniu 2015 roku warsztat
musiał zmienić swoją siedzibę, przeprowa-
dzając się o kilkaset metrów na drugą stronę
ul. Modlińskiej na warszawskiej Białołęce.
„Działamy teraz w czterostanowiskowej hali.
Wprowadziliśmy inny podział pomieszczeń,
wygospodarowując miejsce na biuro, pokój
socjalny i toaletę” – dodaje Tomasz Capek
Z zewnątrz obiekt prezentuje się nieźle, choć
z ulicy jest słabo widoczny. To,
co widać od razu, to brak klien-
tów. Nie tylko dlatego, że przy
czterech stanowiskach i dwóch
mechanikach po prostu nie spo-
sób obsługiwać czterech aut jed-
nocześnie. „Mniej więcej połowa
naszych obecnych klientów zna
nas z poprzedniej lokalizacji, dru-
ga połowa to nowi, którym być
może bardziej pasuje ulokowanie
warsztatu po drugiej stronie tej
szerokiej arterii, na której trudno
jest zawrócić lub skręcić w lewo.
Ale to nie wystarczy, potrzebuje-
my akcji promocyjnej, musimy
dotrzeć do większej liczby klientów” – pla-
nuje Tomasz Capek.
Najpierw dobra obsługa…
Do warsztatu Tomar zaprosiliśmy ekspertów
firmy doradczo-szkoleniowej Motomarke-
ting.pl, którzy specjalizują się w organiza-
cji, procesie serwisowym, marketingu usług
i obsłudze klienta. O ile każdy kandydat
na mechanika wychodzi z podstawową wie-
dzą techniczną ze szkoły, a potem szybko
uczy się w warsztacie, o tyle obsługa klien-
ta jest o wiele trudniejsza. Brutalna prawda
jest taka, że to „jak naprawa zostanie sprze-
dana” jest nie mniej ważne od tego, jak zo-
stała wykonana. W skrajnej sytuacji geniusz
mechaniki samochodowej o gburowatym
podejściu odstraszy każdego klienta, a słaby
technicznie warsztat będzie w stanie zama-
skować swoje niedociągnięcia dzięki wy-
kwalifikowanemu doradcy klienta.
Na szczęście, Tomar nie jest takim przykła-
dem skrajnym. „Pozytywnym elementem
jest to, że właściciele warsztatu budzą duże
zaufanie. To szczególnie ważne dla nowych
klientów, których powinno się pojawić wię-
cej, bo jest duży potencjał rozwojowy tego
warsztatu” – ocenia Maciej Matczak, właści-
ciel Motomarketing.pl.
Gdy przechodzimy jednak do szcze-
gółów, zaczynają się schody – klient
tego warsztatu raczej nie dostanie
do ręki kopii zlecenia naprawy.
„Klient przychodzi, musimy go wy-
pytać, spisujemy na kartce, czego
klient sobie życzy. Najczęściej zo-
stawia nam samochód, więc doko-
nujemy weryfikacji, robimy wycenę
i oddzwaniamy do klienta. Po do-
gadaniu szczegółów – robimy. Na
wystawienie zlecenia zwykle brak
czasu” – tłumaczy Tomasz Capek,
współwłaściciel warsztatu.
To duży błąd. Zlecenie – nawet jeśli musi
zostać skorygowane po weryfikacji faktycz-
nego stanu auta – jest formą zabezpieczenia
warsztatu przed roszczeniami klientów. Ale
zlecenie to tylko część szerszego procesu
przyjęcia auta do warsztatu.
„Jeśli mamy wybranych, stałych klientów,
którzy nie wymagają od nas pewnych ele-
mentów procesu przyjęcia samochodu
do warsztatu, bo po prostu zostawiają nam
kluczyki, to na siłę nie powinniśmy stosować
wszystkich kroków. Ale co do zasady, proces
przyjęcia trzeba mieć opanowany” – pod-
kreśla Maciej Matczak. Jak powinien on wy-
glądać? „Obejrzenie pojazdu przed przyję-
ciem, pod kątem uszkodzeń i sprawdzenie,
czy coś jeszcze przy okazji można
klientowi sprzedać, to po prostu
dbałość o interes warsztatu” – do-
daje Maciej Matczak. Następnie,
np. korzystając z dedykowanego
oprogramowania warsztatowego,
należy spisać treść zlecenia (opis
usterki, dane samochodu, dane
klienta). W dzisiejszych czasach
w treści zlecenia powinna znaleźć
się też zgoda na przetwarzanie da-
nych klienta w celach marketin-
gowych (o tym napiszemy szerzej
w drugim odcinku, za tydzień).
W ogóle warto zadbać, aby zlece-
nie nie było tylko przypadkowym