Background Image
Previous Page  53 / 64 Next Page
Basic version Information
Show Menu
Previous Page 53 / 64 Next Page
Page Background

za kuchnię i przygotowywanie dań. Pierwszego

dnia mojej pracy, jak przystało na temperament-

nych Włochów, strasznie się pokłócili. Lato, go-

ście siedzą w ogrodzie, a ona przez okno z kuchni

rzuca w niego talerzami z makaronem, a on w nią

melonami z ogrodu. Jeden ze stałych gości spoj-

rzał na mnie, dał mi swoją wizytówkę i powiedział,

że u niego w sklepie mogę mieć normalniejszą pra-

cę. Nie skorzystałem. Dla Elsy i Aldo trattoria była

całym życiem. Oni mieli tę pasję w sobie. Jest takie

piękne słowo „genuino” – tradycyjna, prawdziwa.

I taka była kuchnia Elsy. Było to widać nawet po

tym, jak podrzucała makaron, jak napowietrzała

sosy. Np. zwyczajna Carbonara – nigdzie nie ja-

dłem takiej jak u niej. A przepis jest prosty: jajko,

boczek i pieprz. Wiele osób myśli, że potrzebna

jest jeszcze śmietana. Elsa wyprosiłaby z kuchni!

A sukces tkwi w napowietrzaniu. Jeżeli najpierw

do jajka będziemy wlewać powoli gorącą wodę

z makaronu, i później na patelni to wszystko ra-

zem z makaronem poprzerzucamy, pozwolimy mu

się właśnie napowietrzyć. I sos wytworzy się sam,

na bazie wody i skrobi z makaronu. Podziwiałem

kuchenne sztuczki Elsy i zakochałem się w tra-

dycyjnej włoskiej kuchni. Co ja się tam napatrzy-

łem… To ona zaraziła mnie gotowaniem. A Aldo?

Kiedy przychodziłem do pracy po 17.00, on już

wiedział, że ten stolik trzeba nakryć dla mecenasa,

tamten dla hrabiego z żoną i pieskiem, a ten dla

dyrektorstwa telewizji… Co wieczór, przed otwar-

ciem restauracji, znaliśmy już połowę gości. Tu-

rystów, a szczególnie Niemców, nie lubił. W pa-

mięci miał historię z czasów wojny. Jako dziecko

musiał ukrywać się w górach przed niemieckim

oficerem. Był tam wywieziony przez swojego ojca

w beczce po winie. Więc kiedy widział zbliżającą

się rodzinę turystów z Niemiec, zawsze mówił,

że nie ma miejsc. Za to zaprzyjaźniony hrabia mógł

przynieść złowioną przez siebie rybę i rzucić na stół

do przygotowania na kolację.

strant u boku Jana Pawła II. Jednak poznałem go

dużo wcześniej – kiedy miałem 7 lat wraz z bra-

tem, ubrani w stroje góralskie, trafiliśmy z rodzicami

na prywatną audiencję. Ojciec Święty podszedł do

nas i powiedział: „To są zapewne górale z Pienin.”

Poznał nas po charakterystycznych niebieskich

kamizelkach i wzorach. Złapałem go wtedy za rę-

kę, a on zapytał: „Może chcesz tu ze mną zostać,

skoro się tak trzymasz?” I tak zostałem, tylko kilka

lat później. Przypomniałem mu tę historię w trak-

cie posługi w Watykanie. Bardzo go to rozbawiło.

Trattoria Ponte Milvio

W czasie wakacji od szkoły w Watykanie, miałem

okazję trochę popracować. Trafiłem do trattorii

Ponte Milvio. W latach 30. założył ją ojciec ów-

czesnych właścicieli: rodzeństwa Elsy i Aldo Biag-

gini. Oni sami mieli już wtedy około 80 lat. Aldo

odpowiedzialny był za salę i obsługę gości, a Elsa

RAFAŁ FLESZAR,

Inspektor Ochrony

Danych i Koordynator

Zespołu Regulacji

Wewnętrznych

w Inter-Team

Po godzinach: mąż,

ojciec, tłumacz przy-

sięgły języka włoskie-

go, trener i doradca

z zakresu ochrony

danych osobowych,

szafarz nadzwyczaj-

ny komunii świętej,

zapalony kucharz

amator. W pracy, jak

i w kuchni, dba o to,

by zgrać razem od-

powiednie proporcje

i wymogi. A dzięki te-

mu dać podstawy do

stworzenia zgranego

dania, jakim może

być zarówno Carbo-

nara, czy nowa usłu-

ga Inter-Team.

ZAKOCHAŁEM

SIĘ

W TRADYCYJNEJ

WŁOSKIEJ

KUCHNI

53

ŻYJ

Z PASJĄ